Strona startowa

Środowe, słoneczne popołudnie zachęcało z całą pewnością do gry w piłkę obie ekipy, jednak bardzo nierówne boisko nie pozwalało na zbytnie fajerwerki. Nasza drużyna przystąpiła do tego meczu bez kontuzjowanych Karolów - Armaty oraz Pedrycza. Ponadto zabrakło Tomasza Małoty i Pawła Zegarka, którym wg. plotki stadionowej "już podziękowano za grę"- czas pokaże, czy te informacje się potwierdzą.

Mecz doskonale ułożył się dla gospodarzy, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie, wykorzystując rzut karny. Przewinienie nie należało do najbardziej ewidentnych, z boku wyglądało na starcie jakich wiele, jednak w takich przypadkach arbiter zawsze wszystko widzi najlepiej. Rozjuszeni takim obrotem spraw piłkarze MKSu zabrali się ostro do odrabiania strat, co rusz inicjując ataki skrzydłami. Napracowali się na obu flankach bracia Arkadiusz i Rafał Charyga oraz Jakub Dytkowski. Sytuacja wymagała reakcji, toteż nastąpiła zmiana Jacka Mili na szybkiego Dawida Kumora, który starał się jak mógł byle dojść do sytuacji strzeleckich. W zasadzie całe pierwsze 45. minut przewagę posiadała drużyna Zdroju, chcąc "ukąsić" cofniętą głęboko Lubrzanke, której rzadkie próby kontrataku były szybko rozbijane. Posiadanie piłki oraz czysto piłkarskie granie były domeną MKSu, jednak brakowało spokoju przed polem karnym rywali.


Z przebiegu gry buski MKS mógł się podobać i był drużyną lepszą. Jednak w klasyfikacji nie przydzielane są punkty za styl i piękno gry, a za zdobywanie goli których ewidentnie nie ma w Busku kto strzelać. Brak rasowego goleadora wykorzystującego podania drużyny wydatnie przeszkadza w ocenie znacznie lepszej gry.

W najbliższą niedzielę o godz. 17 przy Kusocińskiego MKS podejmuje Neptun Końskie. Trzymajmy kciuki za naszych graczy, by tym razem dopisali 3 cenne punkty.

S/K / zdrojbusko.futbolowo.pl