W sobotę, 28 września o godzinie 15:00 zapraszamy na wyjątkowe spotkanie z Danielem Pytlem, autorem książki 'Pęczelice - moje życie'. W Domu Zdrojowym przy buskiej Tężni czeka na Was fascynująca opowieść wizjonera i mieszkańca Pęczelic, który urodził się w 1927 roku.
Daniel Pytel, 97-letni sadownik i były oficer, przez wiele lat
przekonywał o istotnym znaczeniu ekologii dla przyszłości sadownictwa i
produkcji żywności. Jego sad specjalizuje się w produkcji soków z jabłek
starych odmian, co stanowi doskonały przykład połączenia tradycji z
nowoczesnością.
Jako aktywny propagator idei Małych Ojczyzn,
Pytel angażuje się również w rozwój turystyki w swoim regionie, co
przyczynia się do promocji lokalnych atrakcji i kultury. Jego motto,
„Nie ma przyszłości bez przeszłości”, doskonale oddaje zaangażowanie w
ochronę dziedzictwa lokalnego.
To spotkanie to doskonała okazja, aby poznać historię Pęczelic oraz zainspirować się życiem i twórczością Daniela Pytla. Serdecznie zapraszamy!
Książkę Daniela Pytla można kupić online pod linkiem: KLIKNIJ
Poniżej przytaczamy fragmenty publikacji 'Pęczelice - moje życie' autorstwa Daniela Pytla:
Ariańskie ślady w Pęczelicach str. 32
Była
późna jesień 1943 roku. Prace polowe dobiegały końca. Sąsiad Alfred
Ząber pracował obok mnie, gdy nagle zobaczył uciekającego Borsuka.
Pobiegliśmy za nim aż na Ostrą Górę. Borsuk wbił się w płytką norę,
łatwo było go wyciągnąć. Okazało się, że nora to fragment sklepienia
kolebkowego. Po powrocie do domu od razu odpowiedziałem matce o tym
odkryciu. A ona opowiedziała mi ciekawą historię ze swojego życia.
Miałam wtedy jakieś 12 lat. Było to około roku 1900. Bawiłam się z
dziećmi na Ostrej Górze. Na samym szczycie góry zobaczyłam dziurę w
ziemi, a w niej murowany grobowiec. Było tam 12 trumien z kloców
drewnianych z wydłubanymi otworami w kształcie człowieka. Ludzie mówili,
że to były trumny Arian splądrowane przez rabusiów.
… II Wojna Światowa str. 28
W
wakacje 1939 roku pasłem dwie krowy u siostry w Żernikach prowadząc je
na powrozach na działkę przy lesie widuchowskim. Pasłem sam, nikogo
wokół mnie nie było. Musiałem jednak uważnie pilnować, aby żadna z krów
nie weszła do lasu, bo gajowy mógłby je zabrać i żądać wykupu. Pod
koniec sierpnia głośno mówiło się o wojnie. Kobiety płakały bo istniała
obawa, że ich mężowie zostaną wcieleni do wojska. Pierwszego września
słychać było wybuchy bomb. Samoloty z czarnymi krzyżami na skrzydłach
latały zupełnie bezkarnie. Gdy trzeciego września wróciłem do domu we
wsi było słychać płacz kobiet, których mężowie zostali zmobilizowani do
wojska. W zagrodzie Jana Piły radio na baterie głośno grało. Słychać
było przemówienie Marszałka Rydza Śmigłego. Mówił, że nasze wojska
mężnie walczą odpierając siły wroga, że nie oddamy piędzi ziemi i ani
jednego guzika od munduru. Czwartego września szosą Busko – Szczucin
nieprzerwalnie przemieszczali się uchodźcy z zachodniej Polski. Ludzie
jechali wozami konnymi, samochodami, a część z nich szła pieszo. Polnymi
drogami przemieszczały się patrole naszego wojska. W czwartek siódmego
września niemieckie kolumny zmotoryzowanej piechoty jechały szosą na
wschód. Słychać było strzały z broni ręcznej i maszynowej. Na trasie
przejazdu wybuchały pożary. Ludzie uciekali w popłochu…
…Bój pod Broniną str. 28
W
sobotę dziewiątego września pododdziały 22 Dywizji Piechoty Górskiej
maszerując z Buska w kierunku Stopnicy, we wsi Bronina, około 4 rano
spotkały się z powracającą kolumną niemiecką. Doszło do zaciętej walki.
Tak rozpoczął się bój spotkaniowy. Pododdziały niemieckie odskoczyły na
pobliskie wzgórza broniąc się przed nadciągającymi batalionami 5 pułku
piechoty. W wyniku tej bitwy obie strony poniosły duże straty. Po
stronie niemieckiej było 50 zabitych a po stronie Polskiej 130. 6 Pułk
piechoty przestał istnieć, a 5 – został przetrzebiony i pomaszerował na
przeprawę pod Boronowem. Wśród miejscowej ludności krążyła plotka, że
żołnierzy Wermachtu zginęło znacznie więcej ale zostali wywiezieni z
pola walki. Na drugi dzień po bitwie, 10 września, dowództwo niemieckie
rozwiesiło po wsiach obwieszczenie, że jeśli ktokolwiek weźmie broń z
pola walki, to zostanie rozstrzelany. Później kiedy pasałem krowy,
często w rowach znajdowałem zamki od karabinów i magazynki do nabojów
lekkich karabinów maszynowych. Niektórzy znajdowali karabiny bez zamków
albo z przetrąconą kolbą.
Więcej informacji o książce dostępne jest na stronie: https://peczelice.pl/
Jeśli wiesz o imprezie / wydarzeniu, którego tu nie ma - dodaj je do naszej bazy!