Wiadomości - Aktualności
Ciuchcia jedzie po grubą kasę
Dodał: MCK Data: 2007-02-09 20:53:11 (czytane: 5671)
Jędrzejowska kolejka wąskotorowa znów przyniosła straty, pracownicy chcą podwyżek, zarząd szuka pieniędzy.
Świętokrzyska Kolejka Dojazdowa w Jędrzejowie chce pozyskać z Unii Europejskiej około pięciu milionów złotych na remont między innymi torów, mostów, taboru oraz na budowę bazy turystycznej.
To być
może jedyna szansa, by jędrzejowska Ciuchcia przestała przynosić
straty, które w ubiegłym roku znów były niemałe. Ponadto pracownicy
kolejek chcą podwyżek.
WSTĘPNY WNIOSEK
-
Złożyliśmy już wstępny wniosek. Czekamy czy zostanie zaakceptowany -
wyjaśnia Edward Choroszyński, prezes Świętokrzyskiej Kolejki Dojazdowej
w Jędrzejowie. - Chcemy wyremontować tory, mosty, wagony, lokomotywy, w
planach jest budowa bazy turystycznej z prawdziwego zdarzenia w
Umianowicach oraz wydłużenie szlaku kolejki z Pińczowa do Młodzaw.
Potrzebny jest też remont hali produkcyjnej - dodaje Choroszyński.
Potrzeby
są ogromne, tymczasem możliwości finansowe kolejki wąskotorowej
niewielkie. W ubiegłym roku udało się pozyskać między innymi pieniądze
od wojewódzkiego konserwatora zabytków na remont kuźni. To jednak
kropla w morzu potrzeb.
CHCĄ MILIONÓW
Zarząd
kolejki chce pozyskać pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego na
lata 2007-2013. Potrzebnych jest około 5 milionów złotych,
dofinansowanie miałoby wynosić około 85 procent tej kwoty. Pozostała
część to wkład własny. I tu zaczynają się schody...
Od początku
swojej działalności spółka przynosi straty, które muszą pokrywać
udziałowcy, czyli samorządy gmin, przez których teren przebiega szlak
kolejki, starostwa powiatowe w Jędrzejowie i Pińczowie oraz Urząd
Marszałkowski.
W ostatnich latach pojawił się problem, ponieważ
niektórzy udziałowcy przypomnieli, że zgodnie z założeniami straty
miały być generowane tylko przez pierwsze trzy lata. Potem kolejka
miała już na siebie zarabiać. Jednak niektóre gminy nie chciały już
więcej dokładać. Tymczasem wkład własny, który miałby wynosić niespełna
800 tysięcy złotych również musieliby pokryć udziałowcy. Czy zgodzą się
na to? Edward Choroszyński twierdzi, że już wstępnie wyrazili zgodę.
DOŁOŻĄ JAK BĘDZIE TRZEBA?
Marek
Wolski, burmistrz miasta i gminy Jędrzejów, największego udziałowca
kolejki wąskotorowej twierdzi, że jeśli faktycznie zajdzie taka
potrzeba, to przeanalizuje możliwość przekazania pieniędzy.
-
Nie mogę podejmować decyzji za wszystkich, jednak jeśli udziałowcy będą
za takim rozwiązaniem, również i ja przedstawię możliwość przekazania
pieniędzy pod głosowanie rady i to ona zdecyduje. Na pewno trzeba
podejmować jakieś radykalne kroki, żeby kolejka wyszła na prostą i
zaczęła wreszcie normalnie funkcjonować - twierdzi Marek Wolski.
Być
może pozyskanie takich pieniędzy jest szansą na to, by zwiększyć
atrakcyjność kolejki, ściągnąć więcej turystów, a przez co wreszcie
przestać jechać na minusie. Prawdopodobnie jest to jedyna szansa, by
kolejka mogła dalej funkcjonować. Z własnego budżetu zrobić można
jednak niewiele.
ZNÓW STRATY
Za ubiegły rok znów
są straty. Jak wielkie? - Nie mam jeszcze szczegółowego bilansu.
Przygotowywać go będzie księgowa na najbliższe walne posiedzenie
udziałowców. Jest to na pewno kwota podobna do roku 2005, czyli około
160 tysięcy złotych. Mogło być lepiej, ale dołożyliśmy 20 tysięcy do
remontu kuźni. Niestety ta inwestycje była konieczna, by ratować ten
budynek - mówi Edward Choroszyński.
Jak twierdzi, za rok 2004
wszyscy wspólnicy wpłacili już niemal wszystkie pieniądze na pokrycie
strat. Do końca stycznia mieli natomiast wpłacić pokrycie strat za 2005
rok. Jak na razie pieniądze dotarły tylko z Urzędu Marszałkowskiego.
CHCĄ WIĘCEJ ZARABIAĆ
Jak
się jednak okazuje, potrzebne będą jeszcze większe pieniądze. Prezes
Choroszyński twierdzi, że pracownikom należą się podwyżki. - Nie
dostajemy żadnych trzynastek ani premii. Od początku istnienia spółki
nie było żadnych podwyżek, a wszystko znacznie zdrożało. Ludzie nie
będą pracować za takie pieniądze - twierdzi Edward Choroszyński.
Jakie
to są pieniądze? Jak się okazuje, faktycznie niewielkie. Według prezesa
Choroszyńskiego, średnia pensja wynosi około 1300 złotych brutto. - Na
rękę większość dostaje od 700 do 900 złotych. To obecnie wystarcza
jedynie na opłaty, a za co żyć przez cały miesiąc? Na najbliższym
posiedzeniu udziałowców przedstawię wykaz zadań, jakie mają
poszczególne osoby. Niektórzy pracują nawet w trzech zawodach. Wielu
osobom wydaje się, że pracownicy kolejki nic nie robią tylko czekają na
turystów - twierdzi prezes Choroszyński.
Przemysław Chechelski
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.119.107.96