Strona startowa

Schody zaczęły się już na samym wstępie. Poszło o tryb zwołania sesji. Zdaniem Henryka Makucha, wszystko odbyło się zbyt szybko, a przez to radni nie mieli wystarczająco dużo czasu, by należycie rozważyć projekty uchwał, które zamierzano poddać pod głosowanie. W tym miejscu zaznaczyć trzeba, że spora ich część dotyczyła sprzedaży gminnego mienia. W opinii części członków opozycyjnego względem burmistrza Andrzeja Iskry obozu, tego rodzaju sprawy można było zostawić do rozstrzygnięcia, wybranym 21 listopada następcom. Po przeciągającej się dyskusji, porządek obrad został w końcu przyjęty mimo kilku głosów sprzeciwu, ale już parę minut później przepychanki zwaśnionych stron zaczęły się na dobre.

Pustki w kasie

Andrzej Iskra mało skutecznie starał się tłumaczyć radnym, że sprzedaż paru działek z gminnej puli jest koniecznością, bo uzyskane z tego tytułu przychody zasilić mają budżet, przy uchwalaniu którego założono zresztą, że tego rodzaju transakcje powinny przynieść prawie dwa miliony złotych wpływów.

- To nie jest jakieś masowe pozbywanie się wszystkiego co mamy - twierdzi burmistrz - Jedno z naszych zadań to obrót nieruchomościami. Równie dużo ich kupujemy. Od początku lat 90-tych nie było takiej kadencji, w trakcie której gmina nabyłaby więcej gruntów niż teraz. Za mojego poprzednika było to ok. 50 hektarów, a przez ostatnie cztery lata prawie 240.

Potem skarbnik miasta Joanna Pokora długo opowiadała o nienajlepszej kondycji samorządowej kasy, spowodowanej m.in. problemami z wpływem podatków od firm.

- Jeśli z gminnymi finansami jest tak źle, to może najpierw dowiemy się jak wyglądał stan etatowy urzędu w momencie gdy obejmował pan stanowisko burmistrza, a jak wygląda teraz? - pytał Andrzeja Iskrę radny Ireneusz Kwiecjasz.

Przeciwko sprzedaży gminnych nieruchomości ostro protestował Henryk Makuch, który dowodził, że nawet jeśli stosowne uchwały zostaną podjęte, to jakichkolwiek wpływów z transakcji oczekiwać będzie można z pewnością wtedy, gdy rządzić będą już nowo wybrane władze. Tym więc należałoby zostawić podejmowanie decyzji.

- Pańskie intencje są jasne. Tu w grę wchodzi polityka. Pan realizuje plan swojego mocodawcy - odpowiadał radnemu burmistrz - Szkoda, że przy uchwalaniu budżetu nie krzyczał pan, by zaniechać sprzedaży działek. Trzeba było tak zrobić i przy okazji wskazać, które inwestycje wykreślić z listy z powodu braku środków finansowych.

Wyliczanka

Projektów dotyczących zbycia lub dzierżawy gminnych działek było w sumie osiem. Radni, choć bardzo niejednomyślnie wyrazili zgodę na sprzedaż połowy z nich ( m.in. nieruchomości przy ul. Sienkiewicza i na Osiedlu Małopolskie). Reszta uchwał nie przeszła.

Najwięcej emocji wzbudził punkt dotyczący wydzierżawienia gruntów na terenie Osiedla Golejów. O dzierżawę zabiegał jeden z członków proburmistrzowskiego obozu. Temat stał się powodem ostrej dyskusji między radnym Jerzym Krauze a radcą prawnym magistratu Bolesławem Kozłowskim. Pierwszy sugerował, że projekt uchwały ma uchybienia formalne i że radni wprowadzani są w błąd. Zarządzono przerwę w trakcie której sprawdzone zostały sporne kwestie i okazało się, że przepisy nie zostały naruszone. Mimo to projekt uchwały zyskał ledwie pięć głosów poparcia, dziewięciu członków rady było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.

Na tym jednak się nie skończyło, bo radca Kozłowski zażądał przeprosin od Jerzego Krauze, za to, że radny zarzucił mu kłamstwo. Po kolejnej wymianie argumentów obaj uścisnęli sobie ręce, co sala skwitowała brawami.

Honory nie dla wszystkich Jeszcze bardziej niż nieruchomości, atmosferę na sesji rozgrzały odznaki "Zasłużony dla miasta". Radni zdecydować mieli o przyznaniu ich 12 osobom i instytucjom. Jednogłośnie i bezdyskusyjnie nadano je tylko Marii Malczyk i Staszowskiemu Centrum Medycznemu w Koniemłotach.

Nieco mniej jednomyślności było przy głosowaniu kandydatur Anny Karasińskiej, Zdzisława Wrzałki, Marcina Perza, Jana Czerwca, Adama Ogrodnika, Dariusza Kubalskiego, Grażyny Jarosz i Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego "Progres". Jednak i te projekty przeszły.

Weto postawiono po raz pierwszy w przypadku kandydatury Zdzisława Bednarczyka. Ireneusz Kwiecjasz zażądał by dokładnie uzasadniono za co ma być przyznane mu odznaczenie. Odczytana została długa lista dokonań kandydata, z której wynikało m.in., że od lat zaangażowany jest w działalność związkową, a do tego jako były radny, pracował na rzecz lokalnej społeczności.

- Takie zasługi to ma większość z nas - skwitował wszystko radny Kwiecjasz.

Podczas głosowania okazało się, że jest remis osiem do ośmiu. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Uchwała nie została podjęta. Chwilę potem jako pretendenta do odznaczenia wymieniono Romana Sieronia i opozycja znów podniosła larum.

- W tym przypadku zasługą jest chyba to, że kandyduje na radnego z listy burmistrza - mówił Ireneusz Kwiecjasz.

Kandydaturę Sieronia poparło jedynie pięciu członków rady. Dziewięciu było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.

Kampania

Gdy tylko zamknięto kwestię odznaczeń, na mównicę wkroczyła Henryka Markowska, ubiegająca się o fotel włodarza Staszowa z ramienia Platformy Obywatelskiej, która wytknęła rządzącej ekipie próby prowadzenia kampanii wyborczej na łamach "Monitora Staszowskiego".

- To jest pismo samorządowe, finansowane z publicznych pieniędzy i jakakolwiek agitacja na jego łamach jest stanowczo zabroniona - zaznacza radna - Tymczasem pojawiły się informacje, że jest przygotowywany specjalny numer gazety na zakończenie kadencji w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy, podczas gdy normalnie jest to 1200. Czy to ma służyć dotarciu do jak największej liczby potencjalnych wyborców? Dopiero była mowa o złym stanie finansów gminy, a na takie rzeczy są pieniądze?

Wydawało się, że wystąpienie Henryki Markowskiej było ostatnim mocnym akcentem obrad. Wszystkie punkty porządku zostały już wyczerpane. Tymczasem największy kabaret szykował się na koniec, a jego preludium stanowiło kurtuazyjne wystąpienie wicestarosty Andrzeja Kruzla, który w imieniu władz powiatu przyszedł na sesje podziękować za współpracę z samorządem gminy.

Pan jesteś chory!

Wicestarosta dziękował, ale napomknął też o tym, że w ciągu minionych czterech lat zdarzały się zgrzyty, które kładą się cieniem na relacje pomiędzy dwoma urzędami.

Na te słowa ostro zareagował Piotr Kasperkiewicz. Wymiana zdań miedzy oboma panami przerodziła się w regularną pyskówkę, którą z niewielkim skutkiem próbował hamować Kryspin Bednarczyk.

- Była grupa ludzi, którzy źle doradzali burmistrzowi - mówił A. Kruzel - Staszów nie wykorzystał swoich pięciu minut, zmarnował te cztery lata. Jako mieszkańcowi gminy jest mi wstyd, że w różnych rankingach zajmuje ona miejsca w szarej końcówce województwa.

Piotr Kasperkiewicz odparował wicestaroście, że zarzuca radzie nieskuteczność, a kiedy sam w niej zasiadał to efekty pracy samorządu były zupełnie mizerne. Do tego sugerował, że Andrzej Kruzel zabiegał o to by zastopowano przyznanie niektórych tytułów "Zasłużony dla miasta".

- Pan jest chory - odkrzykiwał wicestarosta - Proszę powiedzieć z kim na ten temat rozmawiałem? Kogo niby przekonywałem? Kiedy ustanowiliśmy to odznaczenie, to jego nadanie było prawdziwym świętem. Teraz rozdajecie je jak cukierki. Doprowadziliście do tego, że nawet jeśli ktoś zostanie nim uhonorowany nie czuje dumy, a upokorzenie.

Kłótnia przeciągała się i nabierała rumieńców. Koniec końców doszło do tego, że Andrzej Kruzel przypomniał, jak na jednej z poprzednich sesji Rady Miejskiej, reprezentując starostwo, został publicznie obrażony przez Andrzeja Iskrę.

- Wielokrotnie domagałem się przeprosin, dawałem mu szansę, z której nie skorzystał - mówi - Dziś wystąpię o stosowne dokumenty z tamtych obrad i skieruję sprawę do sądu.

W ubiegłym tygodniu odbyła się kolejna sesja, na której ponownie wałkowano uchwały dotyczące zbycia gminnych nieruchomości. Tym razem przeszły wszystkie, mimo sprzeciwu opozycji. Po raz kolejny poddane zostały pod głosowanie również projekty dotyczące przyznania odznaczeń dla Zdzisława Bednarczyka i Romana Sieronia. Tym razem większość członków Rady wyraziła na to zgodę.

Autor: Rafał Staszewski
Źródło: Tygodnik Nadwiślański