Strona startowa

Wiadomości - Aktualności

Połaniec: Stanie przed sądem za zabójstwo ojca

Dodał: MCK Data: 2008-09-22 10:33:45 (czytane: 5076)

W znakomitej większości zabójstw w naszym województwie przyczyna jest taka sama. Kłopoty w rodzinie.

Studio tatuażu - Black Line tattoo&piercing
www.tatuazebusko.pl,STUDIO TATUAŻU, SALON TATUAŻU, TATUAŻ, KOLCZYKOWANIE, KOLCZYKI, TATTOO, PIERCING, MIKRODERMAL, OZDABIANIE, UPIĘKSZANIE, TATUAZ, TATUAZE, TATUAŻE BUSKO, PIŃCZÓW, CHMIELNIK, KAZIMIERZA WIELKA,

ul. Kopernika 8. 28-100, Busko-Zdrój

M-Copy - Automatyka Biurowa - tonery, tusze, drukarki
www.m-copy.pl/,tonery,tusze,drukarki,naprawa,kserokopiarki,serwis, toner,tusz,regeneracja,papier,xero,ksero,kopiarki,kopiarek, drukarek,kserokopiarek,zamienniki,drukowanie,materiały, eksploatacyjne,pollux,polspeed.

ul. Szaniecka 2. 28-100, Busko-Zdrój



Znajomi mówią "spokojny chłopak, "nie nadużywający alkoholu”. Biegły dodaje: "był pod wpływem silnych emocji”. Prokurator oskarża. Zarzut: zabójstwo ojca. Dla 24-letniego mieszkańca Połańca koszmar pewnej marcowej nocy będzie miał teraz ciąg dalszy. Przed sądem.

polaniec_zabojstwo1.jpg
Tragedia rozegrała się w połowie marca w bloku przy ulicy Witosa w Połańcu. (M. Jarosz)


Życie tej rodziny nie było usłane różami, zwłaszcza matki i dwojga dzieci - 24-letniego dziś chłopaka i 18-letniej dziewczyny. Wszystko za sprawą ojca, który - jak mówili jego najbliżsi - nie stronił od kieliszka, a potem znęcał się nad rodziną psychicznie. To właśnie dlatego, w lutym ubiegłego roku z domu wyprowadziła matka. Zostały dzieci. Dziewczyna, bo chodziła w Połańcu do szkoły i tak było najłatwiej. Chłopak - ponieważ miał tu pracę, musiał też i chciał opiekować się siostrą.

ŚPIEW I CISZA

Dzieci regularnie odwiedzały matkę w podbuskiej wsi, w której zamieszkała. Nierzadko razem z nimi jeździł też ojciec. Tak też było wtedy, w marcu. Cały weekend spędzili u matki - oboje rodzice i ich dzieci. Mówili potem w śledztwie, że nic istotnego się nie zdarzyło, nie było zatargu, nie było awantur. Wydawałoby się, normalny rodzinnie spędzany czas.

Pierwszy do domu w Połańcu wrócił ojciec. Dzieci przyjechały samochodem w niedzielny wieczór, około godziny 20. Wszystko wskazuje na to, że ojciec do tego czasu zdążył sporo wypić, skoro już na klatce schodowej usłyszeli dochodzący z mieszkania jego śpiew…

Młodzi wiedzieli, że to może się skończyć awanturą, dlatego do mieszkania weszli na paluszkach, prosto do pokoju 24-latka. Tak cicho, jak tylko to możliwe. Tak cicho, by ojciec nie usłyszał. W naiwności swojej sądzili, że ojciec po prostu zaśnie. Mylili się.

OJCIEC UCICHŁ

Z kuchni posypały się wyzwiska. I niestety, doszło do konfrontacji ojca z synem. Policjanci mówili potem, że "pan domu” miał pretensje do swych dzieci o zbyt późny powrót”.

Słysząc kłótnię między bratem a ojcem, 18-latka zamknęła się w swoim pokoju. Ale i tu dochodziły wyzwiska, wulgaryzmy, słyszała, jak ojciec wyrzuca ich z domu…
W pewnym momencie wyszła. Zobaczyła makabryczną scenę: brata, który czymś metalowym uderzał ojca w głowę.

Uciekła znów do siebie. Ojciec ucichł…
Niewiele czasu minęło, gdy w drzwiach jej pokoju stanął brat. Miał na twarzy krew, a z tego, co mówił, dziewczyna zrozumiała, że zabił ojca.
Postanowili się zwrócić do najważniejszej dla nich osoby. Do matki. Pojechali do niej, powiedzieli, co się stało, a potem zdecydowali, co należy zrobić w tej sytuacji. Nad ranem zgłosili się do policji w Połańcu.

"TO BYŁ ODRUCH”

Policjanci natychmiast pojechali do mieszkania, w którym rozegrała się tragedia. Zwłoki 48-letniego mężczyzny znaleźli na kanapie w dużym pokoju. Tu było też narzędzie zbrodni - metalowy walec, którego 24-latek używał jako sztangi do ćwiczeń. Później podczas badań okazało się, że w dramatycznej chwili ojciec miał we krwi 2,8 promila alkoholu. Syn był trzeźwy.

24-latek został zatrzymany, potem aresztowany. Przyznał się do zabójstwa ojca. Tłumaczył, że tuż przed tragedią ojciec awanturował się, wyzywał i jego, i siostrę. To wtedy - jak mówił - złapał sztangę i kilka razy uderzył go gryfem w głowę. Mówił, że tego nie planował, że to był odruch.

Biegli, którzy obserwowali 24-latka, nie stwierdzili u niego ani choroby psychicznej, ani zaburzeń, ani też niedorozwoju. Stwierdzili za to, że w tamtej mrocznej chwili działał pod wpływem silnych emocji. Z wywiadu środowiskowego wynikało, że 24-latek wśród swoich znajomych cieszył się dobrą opinią osoby spokojnej, nie nadużywającej alkoholu.

Prokuratura Rejonowa w Staszowie po kilkumiesięcznym śledztwie skierowała niedawno do Sądu Okręgowego w Kielcach akt oskarżenia 24-latka. Zarzucono mu zabójstwo ojca. Za tamtą jedną chwilę przyjdzie mu teraz zapłacić. A cena może być wysoka, bo najniższa kara, jaką kodeks karny przewiduje za przestępstwo, o które jest oskarżony, to osiem lat więzienia, najsurowsza zaś - nawet dożywocie.

ŻONA MĘŻA,
MĄŻ ŻONĘ


Przerażające jest to, że historia tego młodego człowieka - śmiertelny finał nieporozumień rodzinnych - to w naszym, regionie, zresztą jak wskazują statystyki w innych częściach kraju także, sprawa wcale nie rzadka. Nie ma nocy, prawie nie ma też dnia, by świętokrzyscy policjanci nie byli wzywani do rodzinnych awantur. Część z nich kończy się w najgorszy możliwy sposób.

- Kłopoty w domu, złe stosunki w rodzinie - taka jest najczęściej przyczyna zabójstw w województwie świętokrzyskim - mówi nadkomisarz Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy świętokrzyskich policjantów. - Spośród ośmiu zabójstw, do jakich doszło od stycznia do sierpnia tego roku w województwie świętokrzyskim, aż siedem miało podłoże tzw. rodzinne.

I rzeczywiście. Pierwsza tragedia rozegrała się w styczniu na kieleckim osiedlu Ślichowice między żoną a mężem, czego świadkiem miało być ich dziecko, Mężczyzna zginął od ciosu ostrym narzędziem w okolice ramienia, ostrze przecięło tętnicę podobojczykową. A później znajomi obojga na forach internetowych opowiadali, co się działo w tej rodzinie. I że się działo źle. W zależności od tego, czy wypowiadali się znajomi jej czy jego, jako winnych wskazywali drugą stronę. Kobieta niebawem stanie przed sądem.

Do następnej rodzinnej tragedii doszło w maju, w Kielcach. To tutaj pewnego poranka w bramie na deptaku ktoś zauważył zakrwawionego mężczyznę, jak się potem okazało 30-latka. Miał rany nóg, stracił dużo krwi, ale żył. Szybko stało się jasne, że młody człowiek mieszka w pobliskiej kamienicy. Policjanci poszli do jego mieszkania. I tu zobaczyli prawdziwy dramat. Znaleźli zwłoki 61-letniej matki rannego. O jej zabójstwo funkcjonariusze podejrzewają syna kobiety, zaś narzędziem zbrodni jest najprawdopodobniej nóż, jaki znaleźli w jego kieszeni. Mężczyzna został aresztowany, trafił do szpitala więziennego w Krakowie. A śledczy krok po kroku odkrywają mroczne tajemnice rodziny, o której sąsiedzi mieli jak najlepsze zdanie.

Maj przyniósł jeszcze jedną rodzinna tragedię, która rozegrała się w Połańcu. To tutaj mieszkańcy domów przy niewielkiej cichej uliczce pewnego poranka usłyszeli dwa strzały, niewątpliwie oddane z broni. To tu, we własnym mieszkaniu zginęła 52-letnia kobieta. Tym, który pociągnął za spust myśliwskiej strzelby był, zdaniem policji, 55-letni mąż kobiety. Inaczej niż zwykle w takich sytuacjach, tu znajomi pary mówili, że to ona była słabszym ogniwem związku. Jego próbowali usprawiedliwiać. Wskazywali na to, że długo był cierpliwy. I że tego poranka puściły mu nerwy.
- Tego rodzaju zbrodnie to z reguły efekt narastającej od wielu lat frustracji, konfliktu, który w którymś momencie, nawet bez z pozoru istotnej przyczyny, nagle wybuchł ze zwielokrotnioną mocą. Efekt - tragedia - mówi nadkomisarz Skorek.

KUCHENNY NÓŻ…

Zdarzyły się jednak w tym roku, co najmniej dwie takie rodzinne tragedie, w których - jakby się z pozoru wydawało - powodu do dramatu nie było. W takich okolicznościach we własnym domu pod Kielcami zginął 33-letni mężczyzna. Policjanci, którzy odtwarzali przebieg tragedii, relacjonowali potem, że w tamten czerwcowy wieczór doszło do kłótni między 56-latkiem, a jego 33-letnim synem. Starszy z mężczyzn jadł obiad, młodszy kręcił się po kuchni. W pewnym momencie starli się rzekomo o jakiś drobiazg. Starszy z mężczyzn - jak mówili policjanci - chwycił za nóż. Gdy do kuchni moment później weszła żona 56-latka, już było po wszystkim.

33-latka zabrano do szpitala, jego ojca - do komendy. Syn zmarł w szpitalu. Ojciec, gdy wytrzeźwiał, stanął przed obliczem prokuratora.

Najbardziej jednak kuriozalna historia tego roku rozegrała się w czerwcu w niewielkiej wsi w gminie Ćmielów. Tu wraz z matką mieszkali dwaj bracia. Jeden kawaler, drugi - w separacji. Policjanci zebrali o nich potem opinie miejscowych, a z nich wynikało jasno, że bracia, co prawda nie odmawiali, gdy ktoś stawiał alkohol, ale do awanturników nie należeli.

Aż do tego wieczora. To wtedy pokłócili się w letniej kuchni, jak mówią policjanci, poszło im o… kotleta: jeden z braci chciał go zjeść, drugi nie zgadzał się na to. I to stało się wystarczającym powodem by - jak opowiadają śledczy - młodszy z braci, 45-latek chwycił za kuchenny nóż i ugodził starszego, 51-letniego w podbrzusze. Później wyjął ostrze z rany. Zraniony najpierw się skulił, potem na chwilę podniósł, ale upadł. I na ziemi zmarł jeszcze przed przyjazdem pogotowia.

- Często jest też tak, że w niektórych rodzinach przemoc jest jedyną formą rozwiązywania konfliktów, a dzieci od najmłodszych lat uczą się tego, obserwując kłócących się, czy wręcz - bijących rodziców - mówi nadkomisarz Krzysztof Skorek. - Potem, gdy sami staną w obliczu problemu, nie znają innej formy jego rozwiązania. I czasami nie jest ważne czy chodzi o drobiazg, czy o coś naprawdę bardzo istotnego.

Sylwia Bławat

źródło: Echo

Zobacz także

Legendarny skarb pustelnika odkryty w Górach Świętokrzyskich

Dodane: 2024-05-09 15:09 - Komentarze  (0)  czytane (1486)

TAGI: Góry Świetokrzyskie, skarb, Świętokrzyska Grupa Eksploracyjna



Komentarze (0)

Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.188.120.159

Dodaj komentarz

UWAGA!
Formularz dodawania komentarzy wymaga włączenia obsługi plikow cookies (ciasteczek), zapisywanych
i odczytywanych z Twojego urządzenia - jeśli chcesz dodać komentarz, włącz ciasteczka, odśwież stronę i spróbuj ponownie...


Telewizja

BSF Busko-Zdrój pokonał Futsal Club Tarnów 9:2 (3:1) - zapis transmisji LIVE

LXVIII Sesja Rady Miejskiej w Busku-Zdroju - transmisja LIVE

KKF Caffaro Global System Kazimierza Wielka vs BSF Busko-ZdrĂłj - transmisja LIVE

AKS 1947 Busko-Zdrój vs LKS Orlęta Kielce - transmisja LIVE

Gala boksu im. JĂłzefa Grudnia w Busku-Zdroju - transmisja LIVE

Uroczyste otwarcie rozbudowanej części "Malucholadii" - konferencja prasowa

Konkursy

Uwaga konkurs! Wygraj podwójne zaproszenie na spektakl: Lista męskich życzeń
Konkurs rozstrzygnięty! Sprawdź wyniki ! Zapraszamy na występ Kabaretu Smile!!!
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na Szalone Nożyczki w Busku-Zdroju
Konkurs zakończony: Do wygrania vouchery do Salonu wirtualnej rzeczywistości w Busku-Zdroju!
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na R-STUNTS w Jędrzejowie
Konkurs zakończony: Do wygrania podwójne zaproszenia na Kabaret Pod Wyrwigroszem w Kazimierzy Wielkiej
Zobacz więcej Dodaj

Promocje

Przeczytaj kolejną wiadomość:

Już dziś w nocy spadnie deszcz meteorów

W połowie sierpnia wszyscy miłośnicy astronomii wyczekują wyjątkowego zjawiska - przelotu roju meteorów Perseidów. Dziś w nocy z 12 na 13 sierpnia,...