Wiadomości - Aktualności
Staszów: Pomagamy rodzinie trojaczków
Dodał: MCK Data: 2007-08-01 16:36:59 (czytane: 3257)
Maluchy idą do przedszkola, potrzebne są wyprawki. W pomocy przeszkadzają przepisy. A budżet domowy nie wystarcza.
Ilona i Jacek Kozioł mieszkają w Gacach Słupieckich w gminie Łubnica.
Kilka lat temu rodzicom urodziły się trojaczki. Była ogromna radość,
był też kłopot. Rodzina dotychczas trzy osobowa powiększyła się o
kolejne trzy osoby. Pod koniec września 2002 roku do rodziców Ilony i
Jacka, oraz syna Dawida dołączyli Hubert, Natalia i Andżelika.
Droga wyprawka
Budżet
domowy nie mógł wystarczyć na wszystko. Wówczas nasi czytelnicy, ludzie
dobrej woli, pomogli rodzinie. Po kilku latach problemy finansowe
zaczynają powracać, trojaczki bowiem idą do przedszkola. Trzeba
dzieciom zrobić wyprawkę, która jest dość dużym wydatkiem. - Nie będzie
nas stać na wyprawkę dla naszych dzieci - mówią rodzice. Najbardziej
potrzebna jest odzież i buty. Jacek Kozioł pracuje w oddalonym o prawie
40 kilometrów Busku Zdroju.
- Miesięcznie zarabiam 2 tysiące
złotych - mówi mężczyzna. - Może to nie jest mało, ale za te pieniądze
nie da się wszystkiego kupić - dodaje. Po odliczeniu kosztów dojazdu do
pracy wypłata trochę się uszczupla i wówczas cały dochód musi
wystarczyć sześcioosobowej rodzinie na miesiąc życia. Codzienne dojazdy
do pracy i z powrotem to prawie 2,5 tysiąca kilometrów.
Drogie leczenie
Rodzina nie głoduje,
ale wydatki miesięczne są bardzo duże. Dzieci są alergikami i są
uczulone na niemal wszystko, począwszy od zbóż, poprzez zarodniki i
grzyby na mięsie, pomidorach i mące skończywszy. Dzieci muszą mieć
odpowiednią dietę i być stale leczone. Bez tego nie mogłyby normalnie
żyć, bawić się. - Mimo tego, że leczenie jest kosztowne, to jestem
zadowolona, bo zaczyna przynosić efekty - mówi Ilona Kozioł.
Rodzina
na solidną pomoc urzędową nie może liczyć. Pomoc z gminnego ośrodka
pomocy społecznej jest ograniczona. I nie jest to bynajmniej wina
urzędników, ale przepisów które taką pomoc skutecznie ograniczają.
"Wirtualne” pieniądze
-
Dochód na jedną osobę znacznie przekracza limit, od którego przyznawana
jest pomoc - mówi Krystyna Barszcz kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej
w Łubnicach. Dlaczego? Wszystko przez grunty, które są w posiadaniu
małżeństwa. Powierzchnia gruntów rolnych ma około 5 hektarów. Mimo, że
nie jest przez rodzinę uprawiana, to jednak zgodnie z przepisami
wliczana jest do dochodu rodziny. I dlatego właśnie jest on zbyt
wysoki. Póki co jedyną formą pomocy, na którą może liczyć rodzina
państwa Kozioł jest tak zwane dożywianie z którego korzysta najstarszy
z dzieci Dawid. Oprócz tego kilka razy w roku otrzymują paczki
żywnościowe. Na więcej nie pozwala prawo.
- Gruntów nie
uprawiamy, bo nie mamy do tego maszyn, zresztą pracuję zawodowo i nie
miałbym na to czasu - mówi Jacek Kozioł. Dochód z jednego hektara
obliczony jest na kwotę 194 złotych miesięcznie. Właśnie z tego
gospodarstwa sześcioosobowa rodzina ma 970 złotych "wirtualnego”
dochodu. - Po prostu nie mamy tych pieniędzy - mówią rodzice. Krystyna
Barszcz mówi, że na te przepisy niewiele można poradzić.
Rodzina
za naszym pośrednictwem zwraca się do naszych czytelników z prośbą o
pomoc. Mówią, że dzieciom najbardziej potrzebne są ubrania i buty. -
Lato szybko minie, przyjdzie jesień, a potem zima. Nie uda nam się
kupić wszystkiego. Dla kogoś może to być nic nie znacząca pomoc, ale
dla nas będzie bezcenna - mówią rodzice dzieci.
Marcin Jarosz
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.19.55.116