Strona startowa

Paulinka miała dwie miesiące 11 marca 2006 r., kiedy wydarzył się dzień tak straszny, że ciężko go opisać słowami. Do tego czasu rosła otoczona rodzicielską miłością i troską. A potem zaczęła się lawina nieszczęść, która załamałyby każdą rodzinę.... W makabrycznym wypadku samochodowym, który wydarzył się w małej miejscowości Zawada Pilicka, zginęły w nim cztery osoby. Wszyscy z jednej rodziny. Samochód prowadzony przez wujka dziewczynki wypadł z drogi i z potężną siłą i roztrzaskał się o drzewo. Na miejscu zginęli wszyscy pasażerowie... troje rodzeństwa i mąż jednej z kobiet. Jechali na pogrzeb swojej prababci!

Dramat na drodze!
Zaczęło się od pogrzebu prababci dziewczynki, seniorki rodu, która przeżyła 103 lata. Cała rodzina miała spotkać się na cmentarzu, wspólnie modlić, opłakiwać tę, która odeszła. Dziadek Paulinki czekał niecierpliwie na syna. Ten nie odbierał telefonu. To było do niego niepodobne. Dziadek czuł narastający niepokój i natrętną myśl, której nie dało się zagłuszyć: coś się stało. Wkrótce telefon. Informacje w serwisach. Tragiczny wypadek. Auto na łuku drogi krajowej nr 78 zjechało na przeciwny pas i zderzyło się czołowo z prawidłowo jadącym, dostawczym mercedesem sprinterem. Fiata cinquecento prowadził Tomasz, syn państwa Treterów. Tuż przy nim siedziała pani Regina, matka chłopaka (babcia Paulinki). Tylne fotele zajęli siostra Tomasza, Dorota i jej mąż Piotr. Spod kosy śmierci cudem uciekła pani Regina (babcia Paulinki). Kilka minut przed katastrofą przesiadłam się do samochodu mojego drugiego syna, Michała. Miałam pokierować go na cmentarz, bo nie znał drogi. Na fotelu pasażera zastąpiła mnie córka Katarzyna. Jestem zrozpaczona i załamana nie mogę sobie darować, że zgodziłam się na tę zamianę - mówi Regina Treter babcia Paulinki. Tomasz wyjechał z domu zbyt późno i chciał nadrobić stracony czas. Na zakręcie wpadł w poślizg. Zjechał na przeciwny pas wprost pod dostawczego mercedesa. Odbił się od niego, z dużą prędkością wjechał do lasu i roztrzaskał się na drzewie. Żadne z moich dzieci nie miało szans na przeżycie - dopowiada ze łzami w oczach Pani Regina.

Samochodem podróżowali rodzice Paulinki oraz jej wujek i ciocia — brat i siostra jej mamy. Cała czwórka zginęła na miejscu. Dziadkowie Pauliny stracili w jednej chwili trójkę dzieci i zięcia. Zostali z malutką wnuczką. Paulinka straciła oboje rodziców. Jest ciężko chora, a ubodzy dziadkowie nie mają pieniędzy na leczenie.

Dziadkowie Pani Regina i Pan Antoni błagają o pomoc. Tyle mieli planów na przyszłość! Całe życie było przed nimi — zalewa się łzami pan Antoni Treter (dziadek Paulinki), który w wypadku stracił dwie córki, syna oraz zięcia. Kasia miała jechać na Jasną Górę, żeby pomodlić się o pomyślne zdanie matury. No, a Dorotka... przecież dopiero co urodziła dziecko! Nie jesteśmy zamożni. Nie mamy pieniędzy na leczenie i rehabilitację dziecka. Błagamy państwa, pomóżcie nam! Ratujcie z nami zdrowie naszej wnuczki — proszą Antoni i Regina Treterowie. - Straciliśmy dzieci. Została nam tylko Paulinka. Uciekła przed śmiercią !!

Najstarsza córka pana Antoniego i Pani Reginy, Dorota, i jej mąż Piotr osierocili Paulinkę. Dziadkowie zostali jej jedynymi opiekunami. Dziewczynka ma poważną wadę kręgosłupa. Niedawno przeszła skomplikowaną operację. W wychowaniu dziewczynki pomagają im syn i synowa. To jednak nie koniec nieszczęść. Dziewczynka nie jest zdrowa. Los jej nie oszczędził: jest sierotą, a od urodzenia boryka się z problemami zdrowotnymi. Wielokrotnie z tego powodu trafiała do szpitala, spędzając tam długie dni i tygodnie. Paulinka ma przepuklinę oponowo rdzeniową, stopy końsko-szpotawe, wszczepioną zastawkę komorowo-otrzewnowąo raz pęcherz neurogennego. Leczy się w wielu poradniach: ortopedycznej, chirurgicznej, nefrologicznej, urologicznej, neochirurgicznej. Zamiast na zabawach i beztroskim dzieciństwie dużą część czasu spędza w szpitalach, gabinetach czy w drodze na kolejną wizytę u kolejnego specjalisty. Od urodzenia wymaga też różnego rodzaju sprzętu rehabilitacyjnego i ortopedycznego - mówi Dariusz Lisowski prezes Fundacji Miśka Zdziśka

Straciła już wiele, nie może stracić szansy na sprawność!
Fundacja Miśka Zdziśka zwraca się do państwa z całego serca o pomoc dla swojej podopiecznej Paulinki Piwońskiej, która wymaga specjalistycznej oraz drogiej rehabilitacji. Aby zapewnić Paulince całoroczną rehabilitację niezbędna jest kwota około 20.000 zł. Razem możemy bardzo wiele, pomóżmy wspólnie tej fantastycznej dziewczynce.

Jeśli zechcecie państwo pomóc dziewczynce możecie to zrobić na kilka sposobów: wpłacając dobrowolne wpłaty na konto Fundacji Miśka Zdziśka subkonto podopiecznych: 23 1240 4982 1111 0010 6253 6955 z dopiskiem: Na pomoc i rehabilitację Paulinki Piwońskiej oraz https://www.siepomaga.pl/paulina-piwonska jak również można podarować Paulince 1% wpisując w rozliczenie PIT nr KRS 0000422283.

Fundacja Miśka Zdziśka dziękuje Pani Arlecie Wierzbowskiej kierownikowi Przychodni Lekarskiej Medycyny Rodzinnej i Specjalistycznej w Szczekocinach za pomoc w rehabilitacji Paulinki, gdyż jej stan nóżek tego niezwłocznie wymagał. Chcielibyśmy podziękować Pani Arlecie Wierzbowskiej za profesjonalną współpracę, za fantastyczną atmosferę w przychodni, gdzie nasza Paulinka czuła się bardzo dobrze.

Dziadkowie starają się, jak mogą, aby wnuczka miała normalne życie pełne miłości, radości i w miarę możliwości próbują zastąpić jej rodziców. Paulinka wymaga jednak intensywnej rehabilitacji, która pozwoli jej nadążyć za jej kuzynami i rówieśnikami, która umożliwi jej poprawę zdrowia i sprawi, że będzie mogła bawić się z innymi dziećmi, nie czując się już samotną. Dziadkowie dziewczynki stracili już wiele. Nie zamierzają stracić szansy na poprawę rozwoju wnuczki. Będą wdzięczni za każde okazane wsparcie. Pomóżmy im w walce o lepsze życie dla niej - prosi o pomoc Dariusz Lisowski prezes Fundacji.