Wiadomości - Kultura, rozrywka
Spotkanie z Danielem Pytlem autorem książki 'Pęczelice - moje życie'
Dodał: Marta Data: 2024-05-14 13:54:18 (czytane: 1231)
Zapraszamy w niedzielę, 26 maja, o godzinie 16:00 na Spotkanie Autorskie z Danielem Pytlem, autorem wspomnień "Pęczelice - moje życie". Spotkanie odbędzie się w Świetlicy Wiejskiej w Pęczelicach. Głównym bohaterem jest 97-letni mieszkaniec wsi Pęczelice w powiecie buskim, który w swoich wspomnieniach opisuje dzieje swojego życia splecione z rozwojem swojej Małej Ojczyzny.
To niezwykła sentymentalna podróż przez życie autora. Podczas spotkania będzie można zakupić książkę z dedykacją autora. Organizator (Społeczność Miłośników Pęczelic) zapewni mały poczęstunek. Wstęp jest bezpłatny.
Zapraszamy wszystkich, bez względu na wiek. W dniu spotkania autor będzie obchodził urodziny, a jak sam wspominał, najlepszym prezentem urodzinowym będzie obecność czytelników.
Daniel Pytel, będący sadownikiem i byłym oficerem, od lat był przekonany o znaczeniu ekologii dla przyszłości sadownictwa i produkcji żywności. Jego sad produkuje soki z jabłek starych odmian. Ponadto, jako aktywny propagator Małych Ojczyzn, Daniel Pytel mocno zaangażowany jest w rozwój turystyki na obszarze Pęczelic.
Daniel Pytel to nie tylko autor książki, ale także człowiek, który od lat wspiera lokalne inicjatywy i angażuje się w rozwój swojej społeczności. Jego motto, "Nie ma przyszłości bez przeszłości", doskonale oddaje zaangażowanie i oddanie włożone w promocję dziedzictwa lokalnego.
Książkę można kupić online pod linkiem: KLIKNIJ
Poniżej przytaczamy fragmenty publikacji 'Pęczelice - moje życie' autorstwa Daniela Pytla:
Ariańskie ślady w Pęczelicach str. 32
Była późna jesień 1943 roku. Prace polowe dobiegały końca. Sąsiad Alfred Ząber pracował obok mnie, gdy nagle zobaczył uciekającego Borsuka. Pobiegliśmy za nim aż na Ostrą Górę. Borsuk wbił się w płytką norę, łatwo było go wyciągnąć. Okazało się, że nora to fragment sklepienia kolebkowego. Po powrocie do domu od razu odpowiedziałem matce o tym odkryciu. A ona opowiedziała mi ciekawą historię ze swojego życia. Miałam wtedy jakieś 12 lat. Było to około roku 1900. Bawiłam się z dziećmi na Ostrej Górze. Na samym szczycie góry zobaczyłam dziurę w ziemi, a w niej murowany grobowiec. Było tam 12 trumien z kloców drewnianych z wydłubanymi otworami w kształcie człowieka. Ludzie mówili, że to były trumny Arian splądrowane przez rabusiów.
… II Wojna Światowa str. 28
W wakacje 1939 roku pasłem dwie krowy u siostry w Żernikach prowadząc je na powrozach na działkę przy lesie widuchowskim. Pasłem sam, nikogo wokół mnie nie było. Musiałem jednak uważnie pilnować, aby żadna z krów nie weszła do lasu, bo gajowy mógłby je zabrać i żądać wykupu. Pod koniec sierpnia głośno mówiło się o wojnie. Kobiety płakały bo istniała obawa, że ich mężowie zostaną wcieleni do wojska. Pierwszego września słychać było wybuchy bomb. Samoloty z czarnymi krzyżami na skrzydłach latały zupełnie bezkarnie. Gdy trzeciego września wróciłem do domu we wsi było słychać płacz kobiet, których mężowie zostali zmobilizowani do wojska. W zagrodzie Jana Piły radio na baterie głośno grało. Słychać było przemówienie Marszałka Rydza Śmigłego. Mówił, że nasze wojska mężnie walczą odpierając siły wroga, że nie oddamy piędzi ziemi i ani jednego guzika od munduru. Czwartego września szosą Busko – Szczucin nieprzerwalnie przemieszczali się uchodźcy z zachodniej Polski. Ludzie jechali wozami konnymi, samochodami, a część z nich szła pieszo. Polnymi drogami przemieszczały się patrole naszego wojska. W czwartek siódmego września niemieckie kolumny zmotoryzowanej piechoty jechały szosą na wschód. Słychać było strzały z broni ręcznej i maszynowej. Na trasie przejazdu wybuchały pożary. Ludzie uciekali w popłochu…
…Bój pod Broniną str. 28
W sobotę dziewiątego września pododdziały 22 Dywizji Piechoty Górskiej maszerując z Buska w kierunku Stopnicy, we wsi Bronina, około 4 rano spotkały się z powracającą kolumną niemiecką. Doszło do zaciętej walki. Tak rozpoczął się bój spotkaniowy. Pododdziały niemieckie odskoczyły na pobliskie wzgórza broniąc się przed nadciągającymi batalionami 5 pułku piechoty. W wyniku tej bitwy obie strony poniosły duże straty. Po stronie niemieckiej było 50 zabitych a po stronie Polskiej 130. 6 Pułk piechoty przestał istnieć, a 5 – został przetrzebiony i pomaszerował na przeprawę pod Boronowem. Wśród miejscowej ludności krążyła plotka, że żołnierzy Wermachtu zginęło znacznie więcej ale zostali wywiezieni z pola walki. Na drugi dzień po bitwie, 10 września, dowództwo niemieckie rozwiesiło po wsiach obwieszczenie, że jeśli ktokolwiek weźmie broń z pola walki, to zostanie rozstrzelany. Później kiedy pasałem krowy, często w rowach znajdowałem zamki od karabinów i magazynki do nabojów lekkich karabinów maszynowych. Niektórzy znajdowali karabiny bez zamków albo z przetrąconą kolbą.
Więcej informacji o książce dostępne jest na stronie: https://peczelice.pl/
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.222.107.236